Komputery lat 90-tych przeżywają nową młodość.

Niezwykłym zainteresowaniem zarażają dwaj siemianowiczanie, którzy założyli w mieście klub miłośników starych komputerów. Na pierwszy zjazd fanów Amigi do Domu Kultury Chemik przybyło kilkanaście zapaleńców z różnych części Śląska. Wiadomo już, że ani na tej jednej marce starego komputera, ani na jednym spotkaniu sprawa się nie zakończy.

Co jest takiego w starym sprzęcie, że dorośli faceci potrafią zamknąć się w pokoju i znikać w odmętach archaicznej grafiki na wiele godzin – to pytanie zadają sobie sami Kamil Chojnacki i Radosław Szklarek, których połączyła wspólna pasja. Nie są w tym osamotnieni. Na forach internetowych o tej tematyce aż roi się od wpisów. Prawdziwi zapaleńcy tworzą nowe oprogramowania, gierki i tzw. dema, którymi później wymieniają się.
- W tej chwili grupa „Amigowska” na świecie jest bardzo silna. Mamy moda na retro. Ludzie przejedli się Pc-tami i standardową „windowsowską” grafiką. Chcą czegoś innego. Wyciągają z szafy stary komputer, bo mają do niego sentyment - mówi Kamil Chojnacki, konserwator w jednym z marketów w mieście - To jest jak powrót do dzieciństwa. Sprzęt, na który wtedy nie było nas stać, o którym marzyliśmy, teraz możemy mieć i go używać. Taki komputer ma niezmienny urok i przede wszystkim nadal jest funkcjonalny.
Okazuje się, że na komputerach starej daty możemy nie tylko grać w gry, które według pasjonatów mają o wiele więcej zalet od tych współczesnych, ale również pisać, tworzyć świetną muzykę, czy programować.
- Muzyka, stworzona na Amidze byłaby ciężko zjadliwa, gdyby ją przerobić na standardową mp3, a na tych komputerkach brzmi świetnie. Znany DJ skomponował cały krążek na Amidze i wydał płytę z sukcesem – opowiada Radosław Szklarek, przedstawiciel handlowy, zapalony miłośnik starych gier – One mają nieodparty urok. Tu nie ma dosłowności i wyobraźnia pracuje. To tak, jakby porównać telewizję z dobrą książką.
Jak podkreślają założyciele nowego siemianowickiego koła, Amiga zawsze miała cechy komputera kreatywnego. Oznacza to, że każdy może z nim zrobić, co tylko zechce, przeprogramować, dokupić podzespoły, a nawet przerobić na obrabiarkę do metalu.
- Przede wszystkim łatwo taki komputer naprawić – twierdzi Chojnacki – Ja zawsze lubiłem majsterkować i rozkładać na części każdy sprzęt i nadal to robię. Dzięki temu odkrywam wiele nowych zastosowań tego sprzętu. Uważam, że mógłby znaleźć swoje miejsce we współczesnym przemyśle. Teraz jednak traktujemy to przede wszystkim, jako dobrą zabawę.
Okazuje się też, że na takich komputerach tworzy się sztuka. Muzyka połączona z demo to prawdziwe zaskoczenie dla osób, obcujących na co dzień z nowoczesnymi programami do tworzenia grafiki.
- Demo nie jest animacją, choć na pierwszy rzut oka może się nią wydawać.  To obraz połączony z muzyką, który tworzy się w czasie rzeczywistym. Jest to po prostu program, które w czasie rzeczywistym wykonuje komendy ,a by te tworzą obrazy i dźwięk. To jest swego rodzaju sztuka, która początkowo miała na celu pokazanie możliwości graficznych komputerów – tłumaczy Chojnacki.
Najważniejsze jest jednak to, że taki „amigowski” filmik zajmuje minimalne pokłady pamięci komputera.
- Kiedyś, do użytkowania komputera wystarczała nam tylko dyskietka 80 KB. Dziś na takiej dyskietce nie zmieści się nawet jedno standardowe zdjęcie. Stare komputery służyły nam dobrych kilka lat i nikt nie myślał o tym, aby je wymieniać na lepsze, szybsze – twierdzi pasjonat – Dziś po dwóch, trzech latach każdy komputer PC trzeba dostosowywać no rozwijającej się w błyskawicznym tempie techniki. Dlatego dla nas „pecety” są jak pralka, lodówka, czy suszarka do włosów. A Amiga, Comodore, czy C64 to są komputery, które mają duszę.



0 komentarze: